Nieformalne wymiary organizacji – na czym polega w tym przypadku kierowanie odpowiedzialnością społeczną?
Pamiętajmy o tym, że poza formalnymi wymiarami kierowania społeczną odpowiedzialnością są także wymiary nieformalne. Takie wymiary, jak przywództwo, kultura organizacji oraz sposób reagowania na sygnały pracowników o popełnianiu wykroczeń przez firmę, pomagają kształtować i określać przestrzeganie przez ludzi w organizacji jej podejścia do kwestii odpowiedzialności społecznej. Poznajmy więc bliżej te nieformalne wymiary organizacji:
1). Przywództwo i kultura organizacji – sposób sprawowania przywództwa w praktyce i kultura organizacji mogą w znacznej mierze przyczynić się do określenia postawy, jaką organizacja i jej pracownicy przybierają wobec odpowiedzialności społecznej. Na przykład dyrektorzy Johnson&Johnson przez wiele lat konsekwentnie przekazywali pracownikom pewną zasadę firmy, tę mianowicie, że wielką rolę odgrywają klienci, pracownicy, społeczności lokalne, wśród których działa firma, oraz akcjonariusze, i to właśnie w takiej kolejności. Kiedy więc na półkach sklepowych pojawiły się w latach 80-tych XX wieku opakowania z zatrutym Tylenolem, pracownicy Johnson&Johnson nie musieli czekać na instrukcje wydane z centrali, aby wiedzieć, co należy zrobić: natychmiast wycofali ze sprzedaży cały zapas tego specyfiku. W przeciwieństwie do tego, działania najwyższego kierownictwa firmy Astra USA stanowiły dla pracowników tej firmy przykład znacznie mniejszej troski o odpowiedzialność społeczną.
2). Ujawnianie nieprawidłowości – przez pracownika to informowanie, jawne lub poufne, o nielegalnym czy nieetycznym postępowaniu innych członków organizacji. Sposób reagowania organizacji na tę praktykę jest często wskaźnikiem jej postawy wobec problemu odpowiedzialności społecznej. Zanim osoby ujawniające nieprawidłowości zostaną wysłuchane, muszą czasem dobijać się do wielu drzwi i szukać różnych kanałów, a ich wysiłki mogą się nawet skończyć zwolnieniem z pracy. Z reguły osoba, która zauważy podejrzane zachowanie, zgłasza taki przypadek przede wszystkim swojemu przełożonemu. Jeśli nie wywoła to żadnych skutków, może następnie poinformować menedżerów wyższego szczebla albo komisję ds. etyki, jeśli taka w firmie istnieje. Czasami osoba taka znajduje posłuch dopiero w agencji regulacyjnej lub w środkach masowego przekazu. Na przykład Charles W. Robinson Jr. pracował kiedyś jako kierownik laboratorium SmithKline w San Antonio. Pewnego dnia zauważył podejrzany układ fakturowania rachunków, którymi posługiwała się firma przy odbieraniu refundacji za usługi laboratorium od rządowego systemu ubezpieczeń zdrowotnych Medicare, a które były znacznie wyższe niż normalne opłaty firmy pobierane za takie same testy laboratoryjne. Zwrócił uwagę na problem menedżerom wyższego szczebla, jednak jego podejrzenia zignorowano. Następnie przedstawił swoje spostrzeżenia odpowiedniej agendzie rządowej, a rząd wytoczył firmie SmithKline sprawę sądową i w końcu w drodze ugody uzyskał zwrot 325 mln dolarów.